sobota, 23 lutego 2013

Rudowłosa- Jaye Wells



Miała być recenzja "Rudowłosej" i jest :) W następnej kolejności zapoznam was z "Wieczną księżniczką", "Egzorcystą" i "Karuzelą uczuć"....Wczoraj zaczęłam czytać "Trzy metry nad niebem", więc za jakiś czas też pewnie napiszę reckę na temat tej książki.

Moja przygoda z gatunkiem Urban Fantasy rozpoczęła się od zakupu serii o Mercedes Thompson i to był strzał w dziesiątkę! Niezależna kobieta i twardzi mężczyźni- lubię to :) Niestety, po skończeniu ostatniej części poczułam ogromny niedosyt...Na szczęście w tych ciężkich chwilach pomogła mi DżejEr (dzięki) i zaproponowała tytuły, które mogą mnie pozytywnie zaskoczyć :) W taki właśnie sposób dorwałam "Rudowłosą"...

                       Obiecujący debiut Wells jest pełną dynamiki podróżą
        przez mroczny i niebezpieczny świat wampirów, magów, nimf  i demonów"
                                                                                        Kat Richardson

Sabina nie pasuje do świata, w którym posiadanie mieszanej krwi jest poważnym grzechem. To, że jest zabójczynią- jedyna profesja odpowiednia dla wyrzutka- nie poprawia sytuacji. Ostatnie zadanie, które ma wykonać na rozkaz babki Lawinii, zagraża kruchemu pokojowi między wampirami i magami. Owładnięta wątpliwościami Sabina, próbując stwierdzić, po której jest stronie, z niespodziewaną pomocą kota-demona odkrywa splątaną sieć intryg, nieprzyjemne fakty dotyczące rodziny i ...nowe umiejętności. Skutki tego wszystkiego mogą być fatalne....

Wampiry...wampiry...Ile to już książek z nimi w roli głównej, przewinęło się przez nasze łapki? I czemu sięgamy po nie z takim zainteresowaniem? Jedni szukają historii skrojonej na miarę miłosnych przygód pomiędzy Bellą i Edziem a inni wolą przeczytać powieść w której te ssąco-ciupciające maszyny do zabijania nie zostały odarte ze swoich pierwotnych instynktów. (żeby nie było, nie mam nic do "Zmierzchu", zwyczajnie nie mój klimat). Jaki rodzaj opowieści zaserwowała nam Jaye Wells w "Rudowłosej"? Zdecydowanie ten drugi...

Jak już wiecie, Sabina jest zabójczynią. Jedną z najlepszych. Jest osobą, która wpakuje Ci kulkę w łeb, ewentualnie przebije serce kołkiem, jeśli dostanie właśnie taki rozkaz. Poznajemy ją w momencie, gdy wykonuje wyrok- na swoim przyjacielu, który podobno zdradził "organizację"...Po udzieleniu mu śmiertelnej lekcji na temat honoru, nie ma czasu na odpoczynek, ponieważ jej babka Lawinia już planuje kolejną akcję z udziałem naszej bohaterki. Tym razem Sabina musi zacząć sabotować działania niejakiego Clovisa Trakiya- potężnego przywódcy kościoła zwanego Świątynią Księżyca. Jakby tego było mało, ktoś "wysyła" do jej domu małą niespodziankę. Tą niespodzianką jest najzabawniejsza postać w tej książce, czyli demon Giguhl :) Napięcie rośnie i zaczynamy zadawać sobie pytania...Kim jest tajemniczy mag, który pojawił się w życiu zabójczyni? Po której stronie będzie musiała stanąć, gdy dojdzie do ostatecznej konfrontacji? I ile bezużytecznych rzeczy jest w stanie kupić demon, zafascynowany kanałem sprzedaży wysyłkowej? (takie telezakupy Mango) :D Wszystkiego dowiemy się (tzn. ja już wiem:)) we właściwym czasie...

Świat wykreowany przez autorkę autentycznie mnie zachwycił. Wplotła w historię masę fantastycznych postaci i nie skupiła się tylko na wampirach, dzięki czemu nie czułam znużenia podczas czytania "Rudowłosej". Akcja pędziła jak szalona a ja siedziałam jak na szpilkach i nie mogłam się doczekać finału tej opowieści. Przez ostatnie rozdziały przeleciałam prawie z prędkością światła :D Ogromną zaletą tej książki jest humor. Cała masa zabawnych dialogów i sytuacji to jest to co tygryski lubią najbardziej :) Rozmowy między Sabiną i Giguhlem, czy też Sabiną i Adamem, nie raz spowodowały u mnie napad histerycznego śmiechu, bo jak można zachować kamienną twarz w momencie, kiedy główna bohaterka rzuca swój pierwszy w życiu czar na demona, po to by mu pomóc, a on przez przypadek zamienia się w najbrzydszego, łysego kota na świecie?. :) Coś wspaniałego! Do minusów zaliczam potraktowanie po macoszemu jednej z ważniejszych postaci w finale. Cała reszta była bez zarzutu....
Amatorzy romansów między postaciami też znajdą coś dla siebie, ale w odpowiedniej ilości i bez ociekających lukrem wyznań miłosnych. Mnie to bardzo ucieszyło, bo wolę jak te sprawy są tylko dodatkiem do historii a nie jej osią.

Moja ocena: 8+/10

Posiadam na półce kontynuację "Rudowłosej", więc cieszę się, że po skończeniu dwóch książek ze stosiku walentynowego, będę mogła po raz kolejny powrócić do świata stworzonego przez autorkę :) Recenzja może wydawać się lekko okrojona, ale nie chciałam za bardzo spoilerować w temacie fabuły :)

Polecam wszystkim fanom historii spod znaku Urban Fantasy i zachęcam również innych, bo przy tej serii nie można się nudzić i narzekać na niedobór akcji! Jeśli właśnie tego oczekujesz od powieści, to raczej się nie zawiedziesz :) Nie mam zbyt dużego doświadczenia z tym gatunkiem, więc nie gwarantuję, że lektura spodoba się "starym wyjadaczom" ;). Mnie oczarowała i chcę więcej!

Czytaliście? Jakie są wasze ulubione książki UF? Polecajcie...polecajcie :) Wszystkie tytuły zapisuję sobie w zeszycie :D

Pozdrawiam :)

17 komentarzy:

  1. Cieszę się, że Ci się spodobało :) Ja muszę się rozejrzeć za trzecim tomem, Zielonookim demonem. Drugi tom pochłonęłam równie szybko jak pierwszy. Widzę, że szukamy w książkach tego samego: akcji, humoru i niebanalności. Osobiście przepadam za Giguhlem <3
    Ja z kolei dorobiłam się jednej książki Kinga - ale nie jest to Misery, jak sobie obiecałam. Po rpostu zobaczyłam Christine w Biedronce za 15 zeta, to co, miałam przejść obojętnie...?
    Niezła recka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Giguhl jest niesamowity :) i ta kocimiętka :D Również rozglądam się za kolejnymi częściami z serii o rudzielcu :) Christine jest ciekawą książką, ale nie zaliczam jej do najlepszych...jednak mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze tej książki ale z chęcią to nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! :) Brdzo fajna seria z gatunku Urban Fantasy :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Nie mam pojęcia o jakiego "Egzorcystę" Ci chodzi, ale już robi się ciekawie ;P.

    "Rudowłosa" mimo, że ciekawa treścią to okładka taka jakaś... dziewczęca... Na mnie najpierw okładka musi zrobić wrażenie, a dopiero potem zaglądam do środka :D. Przez to nie przeczytałem wielu zachwalanych książek... zabij ;).

    Pozdrawiam serdecznie!
    Melon

    PS: Podsunęłaś niezły pomysł z tym zeszytem (ktoś normalnie zapisuje sobie normalne rzeczy w normalnym zeszycie w normalny sposób, a Melona olśniło... błagam Cię, naprawdę zabij :P)... ja swoje MUST READ zapisuję na telefonie... zapewne, który kiedyś mi się zgubi i dupa blada... po książkach :D. Taki zeszycik - dobra rzecz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałeś "Egzorcysty"?! Meeelon! :D Po raz kolejny mnie zszokowałeś :D Okładka faktycznie jest taka sobie, ale treść zabójcza :) Co do zeszytu...wiesz..ja myślałam, że to normalne! :D zawsze zapisuje tytuły, które zwróciły moją uwagę i nigdy nie wpadłam na pomysł żeby to robić na telefonie...może za stara już jestem i nie idę z duchem czasu? :D Nie zabije Cię, bo czekam na bonusowy rozdział o Flapie :P ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. A po Flapie będzie ze mną koniec... kaput... job moja mać?! O kurde ;P...

      Aaaa, czyli o film chodziło ;D. A to nie. Nie oglądałem, daj spokój... tam jest tam mała zdzira, opętana... Padłbym ze strachu jak nic ;p.

      Usuń
    3. Recki z filmu nie zrobię :P książkę czytałam :D No wiesz...Jeśli się nie postarasz z tym bonusem z Flapem i BABCIĄ w rolach głównych, to zastanowię się nad opcją bolesnego zaatakowania Cię rozgrzaną tarką do sera :) A film nie jest taki straszny :D raczej kultowy i interesujący :)

      Usuń
  4. nie czytałam, ale zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Młodzieżówka, co? Tak mi się wydaje... Raczej nie moja tematyka, choć eh, kocham rudzielce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm..."Rudowłosą" raczej bym polecała starszym osobom :) Ze względu na występujące wulgaryzmy :) No i Sabina nie jest nastolatką a raczej młodą (50 lat xD) kobietą :) Jeśli lubisz erotykę, to też jest ciekawie pod tym względem i czuję, że w kontynuacji może być gorąco :D Zdecydowanie jest to "niegrzeczna" książka :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Hm.... i tu znowu nie trafiłam. Erotyka w książkach mnie drażni. Zwłaszcza ostra. Wulgaryzmy mi nie przeszkadzają :)

      Usuń
  6. Duży plus tej książki to własnie tak jak napisałaś nie cukierkowa miłość. W wieksozci tego typu ksiazkach, autorzy tą miłosc za bardzo opisują, a ja tego nie lubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie przepadam za naiwną i słodką miłością opisaną w tego typu książkach...jednak,raczej w Urban Fantasy jest jej mniej niż w Paranormal Romance.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Należę do tej części (pewnie niewielkiej), która stroni od wampirów, więc pozycję zdecydowanie sobie odpuszczę. Nie przepadam za tymi klimatami i "wampiryzm" w książkach nieco mnie odstrasza (głównie przez "Zmierzch", przez którego pierwsze strony, nie mogłam się przebić). ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zmierzch" to inna para kaloszy, że tak to określę :) Ja nie stronię od wampirów, ale od tych "prawdziwych" a nie niewinnych i romantycznych. Dlatego sięgam po książki dla starszych czytelników, bo te dla nastolatków (zmierzch) mnie nudzą i odstraszają :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń