środa, 27 lutego 2013

Egzorcysta- William Peter Blatty



Dawno, dawno temu, pewna młoda i niewinna dziewczynka (nadajmy jej kryptonim-"Roksana"), leżała już grzecznie w łóżeczku, ale chociaż bardzo tego chciała, nie potrafiła spokojnie zasnąć. Kręciła się, wierciła i nie wiedziała bidulka co ze sobą począć...Jednak po chwili wpadła na pomysł, że włączy telewizor i pobuszuje po kanałach w celu znalezienia odpowiedniego filmu na dobranoc. Chyba sam szatan maczał w tym swoje brudne paluchy! Film na który trafiła miał wdzięczny i swojsko brzmiący tytuł..Egzorcysta...Roksanę bardzo ucieszył fakt, że główną bohaterką była przyjaźnie wygladająca nastolatka :) Do czasu...To co się później rozegrało na ekranie, zostawiło głęboki ślad w psychice tego nieświadomego dziecka...
Żartuję :D Co tu dużo mówić? Uwielbiam horrory i od najmłodszych lat oglądam je z wielkim zainteresowaniem! Ptaki, Psychoza, Omen, Egzorcysta- moje dzieciństwo było piękne :)) Ostatni tytuł darzę szczególnym sentymentem, więc dzisiaj pragnę wam przedstawić książkę, na podstawie której powstał ten kultowy już film.

                           Szatan jest tu, w lodowatej sypialni waszyngtońskiego mieszkania,
                                               w ciele zwykłej, małej dziewczynki....

Dwunastoletnia Regan zaczyna bawić się tabliczką spirytystyczną. Nieświadoma konsekwencji tej z pozoru niewinnej zabawy nawiązuje kontakt z bytem przedstawiającym się jako Kapitan Howdy. Wkrótce w otoczeniu dochodzi do paranormalnych zjawisk, a dziewczynka przejawia objawy opętania. Ponieważ lekarze są bezradni, jej matka prosi o pomoc duchownych. Jeden z nich podejmuje się odprawienia egzorcyzmów. Rozpoczyna się walka o uwolnienie dziewczynki z rąk demona.

Myślę, że większość z was oglądała już "Egzorcystę" lub przynajmniej jakieś fragmenty z tego filmu (z wyjątkiem Melona :P). Główną i najważniejszą bohaterką jest Regan. Miła i spokojna dziewczynka. Pewnej kwietniowej nocy jej matka słyszy dziwne pukanie dochodzące z sypialni swojej córki. Zaniepokojona wchodzi do pokoju dziecka i właśnie w tym momencie stukot ustaje. To dopiero początek przerażających zdarzeń...będzie znacznie gorzej. Pogodna do tej pory nastolatka przeobraża się na naszych oczach w mającego nadludzką siłę potwora. Zrozpaczona tą sytuacją matula zasięga porady u lekarzy, a jak to nie daje widocznych skutków, do akcji wkraczają duchowni (dzielni księża, którzy w wolnym czasie dorabiają sobie jako poskramiacze demonów a ich specjalnością jest wkur...wianie Pana Ciemności :)). Z czym przyjdzie im się zmierzyć? Czy wyrwą Regan ze szponów Kapitana Howdy? Tego dowiecie się sami...Mam nadzieję :)

Muszę przyznać, że lektura tego dzieła sprawiła mi ogromną przyjemność. Chociaż znałam fabułę z filmu i wiedziałam jak się sprawy potoczą, to nie nudziłam się ani przez chwilę podczas czytania książki. Autor w umiejetny sposób budował napięcie, dzięki czemu od samego początku historia była niepokojąca, a sam finał przyprawił mnie o gęsią skórkę :) Pisarz postawił na mroczny klimat i czułam to od pierwszej strony. Na uwagę zasługuje kreacja postaci, ponieważ bohaterowie zachowywali się realistycznie i adekwatnie wobec zaistniałej sytuacji. Bezradna matka chciała pomóc swemu dziecko, Regan była przerażona zmianami jakie w niej zachodziły, a duchowni należycie spełniali swoje obowiązki. Było kilka wstrząsających momentów, przez które zaczęłam się zastanawiać czy autor jest zdrowy psychicznie :) Nie mogę jednak sobie przypomnieć, czy w powieści była scena w której dziewczynka masturbowała się krucyfiksem..Chyba tak...Ktoś pamięta? :)
Czy ta powieść przeraża? Jak najbardziej. Jeśli nocna wyprawa do kibelka staje się dla mnie prawdziwym wyzwaniem to znak, że powieść grozy dobrze spełniła swoje zadanie :D To chyba wszystko...Jeśli macie ochotę na mocną lekturę, bez zbędnych subtelności to ta pozycja przypadnie wam do gustu :)

Moja ocena: 9/10

Następne recenzję: "Wieczna księżniczka (:DD), "Trzy metry nad niebem", "Sukkub", oraz "Królestwo spokoju"...

Zapoznaliście się z "Egzorcystą"? (nie w sensie dosłownym :D) Jakie są wasze wrażenia po tej lekturze?
Pozdrawiam :)
                               

poniedziałek, 25 lutego 2013

Karuzela uczuć- Jodi Picoult




"Karuzela uczuć" jest moim drugim podejściem do twórczości Pani Jodi Picoult. Zachęcona pozytywnymi recenzjami na LC, nie potrafiłam przejść obojętnie wobec faktu, że autorka ma tak wielu oddanych fanów i w swoich książkach porusza poważne, nawet kontrowersyjne tematy. Sama nie wiem do jakiego gatunku literackiego mogłabym zaliczyć jej powieści. Do tej pory odnalazłam w nich elementy obyczajowe, kryminalne, psychologiczne z lekką nutą romansu w tle..Całkowity misz-masz! Moim zdaniem to bardzo dobre posunięcie, bo dzięki tej różnorodności, pisarka ma większe pole do popisu i szerszy krąg odbiorców. Czy książka, którą mam zamiar wam teraz przedstawić wywarła na mnie piorunujące wrażenie?

                                                     Uściskajmy się i od tej chwili
                                              ślubujmy po wiek wieków wspólną nędzę.
                                                                        Thomas Otway "The Orphan"

Przez osiemnaście lat rodziny Harte'ów i Goldów mieszkały po sąsiedzku, dzieląc ze sobą wszystkie radości i smutki życia. Ich dzieci były nierozłączne od kołyski; Chris i Emily wychowywali się razem, a więź między nimi stawała się coraz silniejsza. Może nawet zbyt silna...Kiedy nocna ciszę w obu domach rozdarł dzwonek telefonu, nikt nie mógł pojąć straszliwej prawdy. Emily zmarła od kuli rewolwerowej, a ranny w głowę Chris trafił do szpitala. Czy było to samobójstwo, czy morderstwo, ma zdecydować sąd, ale nic nie przywróci dawnej przyjaźni między rodzicami obojga nastolatków.

Historia rozpoczyna się od klasycznego motywu zszokowania czytelnika. Mamy więc romantyczną scenerie, czułe wyznanie miłosne, a potem...pada strzał. Scena się kończy, kurtyna opada, a my przenosimy się do momentu, w którym rodzice nastolatków zostają poinformowani o tragedii jaka spotkała ich dzieci. Nikt nie wie i nawet nie podejrzewa tego co tak naprawdę stało się tej nocy...Nikt, oprócz jednej osoby...Chris w stanie ciężkim trafia do szpitala. Emily nie miała tyle szczęścia, zginęła na miejscu. Tylko chłopak jest w stanie odpowiedzieć na nurtujące nas pytania: Jak do tego doszło? Kto strzelał? Czy to była próba samobójcza? Rozwiązaniem tych zagadek zajmie się policja. Dość szybko podejrzenia padają na jedyną osobę, która była obecna w chwili śmierci nastolatki, dzięki czemu młody Harte trafia do więzienia oskarżony o morderstwo. Od tej chwili każde jego słowo zostanie poddane wnikliwej analizie, każdy czyn nabierze nowego znaczenia a sekrety z przeszłości, dotąd ukrywane, wyjdą na światło dzienne. Jaki zapadnie wyrok w tej sprawie? Winny? A może był to nieszczęśliwy wypadek? Tego już dowiecie się sami...

Niewątpliwym plusem książek Pani Picoult jest staranność, jaką przykłada do stworzenia spójnych i zaskakujących historii. Obie powieści tej autorki, które miałam przyjemność do tej pory przeczytać, miały mocne i nieprzewidywalne zakończenia. W "Karuzeli uczuć" pisarka zastosowała ciekawy trik, dzięki któremu możemy śledzić wydarzenia z przeszłości (i wpływ jaki miały na teraźniejszość), jak również sytuacje mające miejsce po tragicznej śmierci Emily. Właśnie te wspomnienia były najbardziej kluczowym elementem tej opowieści...i najciekawszą częścią książki. Fragmenty opowiadające o rozkwicie pierwszej miłości i uczuciu łączącym nastolatków, nie raz wywoływały uśmiech na mej twarzy. Ich związek był bardzo wiarygodny, bo przecież smutek, szczęście, niezdecydowanie, wzloty i upadki- każda para przez to przechodzi... A więc to jest kolejny plus dla Picoult. Wyraziści bohaterowie. Niestety, jedna postać niezmiernie mnie irytowała...Jest nią Melanie (matka Emily), która po stracie córki zamieniła się w rozgoryczoną i pałającą żądzą zemsty kobietę. Ja wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale ta Pani momentami za bardzo przeginała. Jeszcze jedna rzecz mi nie za bardzo pasowała. Ciągnące się w nieskończoność przesłuchania i rozprawa sądowa. Dla mnie za dużo miejsca te opisy zajmowały, przez co czasami czułam znużenie i niechęć...(takie tam drobne narzekanie ;P). Język jakim operuje autorka jest przystępny. Pomimo sporej ilości stron, lekturę szybko się czyta. Książka wywołuje wiele skrajnych emocji, chociaż czegoś mi jednak zabrakło..Sama nie wiem czego..ale jednak. Co by tu jeszcze dodać? "Karuzela uczuć" jest dobrym wyborem jeśli ktoś lubi poczytać o niejednoznacznych i trudnych sprawach. Nie ma w niej podziału na dobrych i złych, bohaterowie muszą często podejmować ciężkie wybory moralne i to właśnie dzięki temu są tak bardzo wielowymiarowi...

Moja ocena: 7+/10

Polecam fanom twórczości Jodi Picoult i osobom, które nie boją się sięgnąć po wymagającą lekturę, przy której można się wyciszyć i inaczej spojrzeć na niektóre sprawy.

Z całej siły, podczas pisania tej recenzji starałam się nie wrzucać co dwa zdania jakiegoś "suchara" :D Fabuła książki nie była zabawna, więc nie chciałam wypisywać jakichś głupot (co zazwyczaj robię...często...chyba w każdej recce :)). Dzisiaj było na poważnie i wielce kulturalnie :)

Którą z książek Pani Picoult uważacie za najlepsza?

Pozdrawiam :)

sobota, 23 lutego 2013

Rudowłosa- Jaye Wells



Miała być recenzja "Rudowłosej" i jest :) W następnej kolejności zapoznam was z "Wieczną księżniczką", "Egzorcystą" i "Karuzelą uczuć"....Wczoraj zaczęłam czytać "Trzy metry nad niebem", więc za jakiś czas też pewnie napiszę reckę na temat tej książki.

Moja przygoda z gatunkiem Urban Fantasy rozpoczęła się od zakupu serii o Mercedes Thompson i to był strzał w dziesiątkę! Niezależna kobieta i twardzi mężczyźni- lubię to :) Niestety, po skończeniu ostatniej części poczułam ogromny niedosyt...Na szczęście w tych ciężkich chwilach pomogła mi DżejEr (dzięki) i zaproponowała tytuły, które mogą mnie pozytywnie zaskoczyć :) W taki właśnie sposób dorwałam "Rudowłosą"...

                       Obiecujący debiut Wells jest pełną dynamiki podróżą
        przez mroczny i niebezpieczny świat wampirów, magów, nimf  i demonów"
                                                                                        Kat Richardson

Sabina nie pasuje do świata, w którym posiadanie mieszanej krwi jest poważnym grzechem. To, że jest zabójczynią- jedyna profesja odpowiednia dla wyrzutka- nie poprawia sytuacji. Ostatnie zadanie, które ma wykonać na rozkaz babki Lawinii, zagraża kruchemu pokojowi między wampirami i magami. Owładnięta wątpliwościami Sabina, próbując stwierdzić, po której jest stronie, z niespodziewaną pomocą kota-demona odkrywa splątaną sieć intryg, nieprzyjemne fakty dotyczące rodziny i ...nowe umiejętności. Skutki tego wszystkiego mogą być fatalne....

Wampiry...wampiry...Ile to już książek z nimi w roli głównej, przewinęło się przez nasze łapki? I czemu sięgamy po nie z takim zainteresowaniem? Jedni szukają historii skrojonej na miarę miłosnych przygód pomiędzy Bellą i Edziem a inni wolą przeczytać powieść w której te ssąco-ciupciające maszyny do zabijania nie zostały odarte ze swoich pierwotnych instynktów. (żeby nie było, nie mam nic do "Zmierzchu", zwyczajnie nie mój klimat). Jaki rodzaj opowieści zaserwowała nam Jaye Wells w "Rudowłosej"? Zdecydowanie ten drugi...

Jak już wiecie, Sabina jest zabójczynią. Jedną z najlepszych. Jest osobą, która wpakuje Ci kulkę w łeb, ewentualnie przebije serce kołkiem, jeśli dostanie właśnie taki rozkaz. Poznajemy ją w momencie, gdy wykonuje wyrok- na swoim przyjacielu, który podobno zdradził "organizację"...Po udzieleniu mu śmiertelnej lekcji na temat honoru, nie ma czasu na odpoczynek, ponieważ jej babka Lawinia już planuje kolejną akcję z udziałem naszej bohaterki. Tym razem Sabina musi zacząć sabotować działania niejakiego Clovisa Trakiya- potężnego przywódcy kościoła zwanego Świątynią Księżyca. Jakby tego było mało, ktoś "wysyła" do jej domu małą niespodziankę. Tą niespodzianką jest najzabawniejsza postać w tej książce, czyli demon Giguhl :) Napięcie rośnie i zaczynamy zadawać sobie pytania...Kim jest tajemniczy mag, który pojawił się w życiu zabójczyni? Po której stronie będzie musiała stanąć, gdy dojdzie do ostatecznej konfrontacji? I ile bezużytecznych rzeczy jest w stanie kupić demon, zafascynowany kanałem sprzedaży wysyłkowej? (takie telezakupy Mango) :D Wszystkiego dowiemy się (tzn. ja już wiem:)) we właściwym czasie...

Świat wykreowany przez autorkę autentycznie mnie zachwycił. Wplotła w historię masę fantastycznych postaci i nie skupiła się tylko na wampirach, dzięki czemu nie czułam znużenia podczas czytania "Rudowłosej". Akcja pędziła jak szalona a ja siedziałam jak na szpilkach i nie mogłam się doczekać finału tej opowieści. Przez ostatnie rozdziały przeleciałam prawie z prędkością światła :D Ogromną zaletą tej książki jest humor. Cała masa zabawnych dialogów i sytuacji to jest to co tygryski lubią najbardziej :) Rozmowy między Sabiną i Giguhlem, czy też Sabiną i Adamem, nie raz spowodowały u mnie napad histerycznego śmiechu, bo jak można zachować kamienną twarz w momencie, kiedy główna bohaterka rzuca swój pierwszy w życiu czar na demona, po to by mu pomóc, a on przez przypadek zamienia się w najbrzydszego, łysego kota na świecie?. :) Coś wspaniałego! Do minusów zaliczam potraktowanie po macoszemu jednej z ważniejszych postaci w finale. Cała reszta była bez zarzutu....
Amatorzy romansów między postaciami też znajdą coś dla siebie, ale w odpowiedniej ilości i bez ociekających lukrem wyznań miłosnych. Mnie to bardzo ucieszyło, bo wolę jak te sprawy są tylko dodatkiem do historii a nie jej osią.

Moja ocena: 8+/10

Posiadam na półce kontynuację "Rudowłosej", więc cieszę się, że po skończeniu dwóch książek ze stosiku walentynowego, będę mogła po raz kolejny powrócić do świata stworzonego przez autorkę :) Recenzja może wydawać się lekko okrojona, ale nie chciałam za bardzo spoilerować w temacie fabuły :)

Polecam wszystkim fanom historii spod znaku Urban Fantasy i zachęcam również innych, bo przy tej serii nie można się nudzić i narzekać na niedobór akcji! Jeśli właśnie tego oczekujesz od powieści, to raczej się nie zawiedziesz :) Nie mam zbyt dużego doświadczenia z tym gatunkiem, więc nie gwarantuję, że lektura spodoba się "starym wyjadaczom" ;). Mnie oczarowała i chcę więcej!

Czytaliście? Jakie są wasze ulubione książki UF? Polecajcie...polecajcie :) Wszystkie tytuły zapisuję sobie w zeszycie :D

Pozdrawiam :)

czwartek, 21 lutego 2013

Liebster Blog




Wiem...wiem...miałam zamieścić recenzję 'Wiecznej księżniczki", ale jak zwykle zmieniłam plany :D Do tej zabawy zostałam nominowana (jakieś 3 tygodnie temu ;)) przez DżejEr, której serdecznie dziękuję :) Postanowiłam wziąć się w garść i wysilić swoje szare komórki podczas odpowiadania na pytania, więc zapraszam do czytania moich wypocin :)

1.Najbardziej uciążliwa pora roku dla Ciebie to...?
Zima! Jestem zagorzałą przeciwniczką tej pory roku :P Uwielbiam wiosnę i lato, bo mogę wygrzewać swe stare kości na leżaku, dzierżąć książkę w prawej dłoni i piwko (dla ochłody ;)) w lewej. Zaspy, tony białego puchu i minusowa temperatura, skutecznie psują mi humor :)

2.Znienawidzony gatunek muzyczny i przyczyna tejże nienawiści...
Nie przepadam za gatunkami takimi jak: Pop, Hip hop, Disco Polo, Techno....Wychowałam się na innej muzie i nie kręcą mnie te słodkie przyśpiewki (ludowe xD) jak np. Ona tańczy dla mnie itd....Nie mam zamiaru krytykować ludzi, którzy tego słuchają. Ja wolę "cięższe" brzmienia.

3.Przekąski słone, czy słodkie?
Nie lubię soli, więc wolę słodkie...Nie pogardzę żelkami, chociaż nie przesadzam z przekąskami :)

4.Jesteś śpiochem czy raczej "rannym ptaszkiem" ?
Śpiochem! Późno się kładę spać i późno wstaję...np. o 10.00 rano :D Niestety mój sen potrafi przerwać nawet pierdnięcie komara, więc często chodzę niewyspana...;((

5.Lubisz portale społecznościowe?
Nie. Portale typu Facebook, czy NK nigdy mnie nie interesowały, po po kiego grzyba mi multum znajomych, których nawet na oczy nie widziałam? :) Udzielam sie na forach tematycznych, bo nie jestem tam zasypywana sweet fociami z rąsi...Pewnie wiecie o co chodzi :D

6.Dajesz się porwać chwilowo obowiązującym modom (nie tylko w ubiorze, chodzi o ogół), czy raczej stawiasz na indywidualizm?
Trudne pytanie. Jeśli chodzi o ubiór to zazwyczaj jestem na bierząco z tematem, ale nie przesadzam. Stawiam na styl kobiecy, delikatny z lekkim pazurem (taaa...ostanio kupiłam glany nabijane ćwiekami...bardzo delikatnie :)). Lubię się bawic modą. Mentalnie jestem indywidualistką. Mam własne zdanie i dokonuję własnych wyborów. Nikt mnie nie zmusza.

7.Gdybyś mogła przeprowadzić się do wybranego miejsca na świecie, to jakie miejsce byś wybrała?
Korea Południowa...Nie! Anglia...trudny wybór :D Jedno z tych dwóch miejsc.

8.Masz jakieś szczególne fobie?
Tak! Boję się pająków, komarów, rowerów, apokalipsy zombie i mam lęk wysokości. Serio. Dziwna jestem :D

9.Jesteś duszą towarzystwa, czy zwykle w większych grupach trzymasz się na uboczu?
Zależy. Jeśli kogoś dopiero poznaję, bo mogę się wydawać przez chwilę nieśmiała, ale w grupie znajomych zachowuję się jak nienormalny dzikus :) Raczej nie trzymam się na uboczu.

10.Na koncert jakiego wykonawcy/zespołu najchętniej byś się wybrała?
Justin Bieber :D nie..nie...nigdy w  życiu :D...a tak serio to Korn, SOAD, The gazette, Dir en grey i wielu innych.

11.Najmniej lubiany gatunek literatury to...?
Biografie. Nie czytam, nie lubię, nie kupuję....

Mózg mi prawie spłonął podczas wymyślania tych subtelnych i kulturalnych pytań, na które mam nadzieję, że ktoś się zlituje i odpowie ;)

1.Twoje trzy najgorsze wady, które irytują Ciebie i innych to...?
2.Uprawiasz jakieś sporty zimowe? (mój ulubiony to Gwiazdy tańczą na lodzie w moim wykonaniu..w szpilkach...:))
3.Co byś zrobiła/zrobił gdyby członek Twojej rodziny został ugryziony przez zombie?
4.Masz jakieś nałogi, czy preferujesz zdrowy tryb życia?
5.Co wyprowadza Cię z równowagii do tego stopnia, że masz ochotę zagryźć najbliższe otoczenie?
6.Jak sobie mnie wyobrażasz? z wyglądu :D (raczej nikt nie trafi)
7.Gdybyś się obudziła/-ił w środku nocy i zobaczyłabyś/-czyłbyś, że duch siedzi na Twoim łóżku, to jaka by była Twoja reakcja?
8.W jaki sposób za pomocą gestów byś przekazała/-zał znajomemu, że ma wielką dziurę w spodniach (na tyłku)...Liczą się tylko gesty. :)
9.Czy zdaża Ci się płakać podczas oglądania filmu, lub czytania książki?
10.W lesie podchodzi do Ciebie jelonek...co robisz? uciekasz, czy go głaszczesz? I dlaczego to robisz? :)

Nominacje wyślę na adres wybranych przezemnie osób :)
Każdy może wziąć udział :)

Pozdrawiam :)





wtorek, 19 lutego 2013

Dziewczyna z sąsiedztwa- Jack Ketchum



Jakiś czas temu, napisałam dla was kilka słów na temat innej książki tego autora, czyli "Poza sezonem". Jednak to nie dzięki tej powieści Jack Ketchum zdobył tak ogromną popularność i przychylność fanów literatury grozy. Pragnę wam przedstawić "Dziewczynę z sąsiedztwa", czyli jedną z najbardziej szokujących lektur w historii horroru...

                                   Powiedz mi, proszę, o dzielny Kapitanie,
                                   Dlaczego zło jest obdarzone moca taką?
                                   Dlaczego anioły do snu chylą swe głowy,
                                   Gdy czort napiera z siłą dwojaką?
                                                                                   Tom Waits

Przedmieścia. Ciemne ulice, przystrzyżone trawniki i przytulne domy. Miła i spokojna okolica. Jednak nie dla nastoletniej Meg i jej kalekiej siostry Susan. W domu Chandlerów, przy ślepej uliczce, w ciemnej, zawilgoconej piwnicy, Meg i Susan zdane są na łaskę kapryśnej i cierpiącej na ataki szału ciotki Ruth, którą szybko ogarnia szaleństwo. Szaleństwo, którym zaraża swoich trzech synów oraz całą okolicę. Jedynie jeden, zagubiony chłopiec próbuje oprzec się złu opanowującemu niewinne umysły. Musi podjąć bardzo dorosłą decyzję między miłością i współczuciem a pożądaniem i złem...Którą drogę wybierze?

W pierwszej chwili, kiedy czytałam ten opis, myślałam, że szaleństwo, którym Ruth zaraża całą okolicę może być jakimś wirusem i pewnie wyjdzie z tego apokalipsa zombie lub coś podobnego :) Za dużo filmów się naoglądałam z takim motywem przewodnim :) Ale nie...filmowe zombie przy tej historii to mały pikuś...
Wstęp do tej książki napisał sam Stephen King, co mnie niezmiernie ucieszyło. Miałam dobre przeczucia, ale nie spodziewałam się, że "Dziewczyna z sąsiedztwa' będzie tak brutalną i obrzydliwą opowieścią. Narratorem jest Dave, kilkunastoletni chłopiec, który przyjaźni się z dziećmi Ruth. Gdy poznaje Meg i jej siostrę nic jeszcze nie wskazuje na to jak ważną rolę odegra w nadchodzącej tragedii. Chłopak dowiaduje się, że dziewczyny straciły rodziców w wypadku samochodowym i od tej pory będą mieszkać u kuzynostwa. Niestety z powodu swojej urody i młodości, Meg staje się celem ataku ciotki- podstarzałej i zaistnej kobiety. To chore babsko powoli zamienia życie bohaterki w piekło...a my bezradnie patrzymy na ten koszmar, w którym bierze udział coraz więcej osób. Dzieci stają się oprawcami, dorośli udają, że nie dostrzegają sytuacji w domu Chandlerów, dzięki czemu Ruth ma szersze pole do popisu. Dla smarkaczy to zwyczajna zabawa, odskocznia od nudnej monotoni i zajęć szkolnych, lecz dla Meg to nieustanne pasmo cierpienia, upokorzeń, tortur i strachu przed jutrem. Czy ta historia ma prawo dobrze się skończyć? Czy ktokolwiek wyciągnie pomocna dłoń w stronę tych biednych sióstr?

Po odłożeniu książki na półkę byłam wstrząśnięta. A nawet więcej, czułam się tak, jakby ktoś mnie wyrzygał na dywan a na koniec przydeptał butem. Byłam zła na autora, za to, że w tak okrutny sposób zabawił się moimi uczuciami i zła na siebie, bo za bardzo dałam się porwać w ten patologiczny świat. Podczas czytania Dziewczyny z sąsiedztwa pierwszy raz rzuciłąm książką o ścianę!! Dwa razy!! Byłam wytrącona z równowagi i autentycznie wściekła. Szok :D Znienawidziłam Ruth i  życzyłam jej wszystkiego najgorszego. Kilka scen z jej udziałem na zawsze pozostanie w mojej pamięci, choćbym bardzo chciała o nich zapomnieć. To była straszna opowieść. Przerażająca, brutalna, odpychająca i nasycona taką dawką bezsensownej przemocy, że już chyba bardziej się nie dało.

"Dziewczyna z sąsiedztwa" jest luźno oparta na prawdziwych wydarzeniach, które wstrząsnęły Ameryką w 60-tych latach. Jack Ketchum zainteresował się tym tematem i postanowił napisać własną interpretację tego jak to wszystko mogło wyglądać. Chciał przekazać czytelnikom, do czego jest zdolny człowiek, owładnięty chęcią zniszczenia drugiej osoby. Język powieści jest bardzo przystępny i plastyczny. Bohaterowie wzbudzają wiele skrajnych emocji i o to własnie chodzi. Książkę czyta się szybko i wystarczy kilka godzin by ją ukończyć, ale uprzedzam, że nie jest to przyjemna lektura :)

 Moja ocena: 9/10

Polecam osobom o mocnych nerwach, bo niestety wszystko co do tej pory słyszeliście o tej lekturze jest prawdą. Nie dla każdego.

Postanowiłam od tej pory pisać co mam zamiar zrecenzować w najbliższym czasie, bo zbyt często zmieniam zdanie :) Za kilka dni pojawi się moja opinia o "Wiecznej księżniczce" i "Rudowłosej".

Sięgniecie po tę książkę? A może już ją czytaliście?

Pozdrawiam :)

niedziela, 17 lutego 2013

Walentynkowy mini-stosik




Przyszedł czas na moje najnowsze zdobycze...Walentynkowe :)
Miałam zamieścić ten mini-stosik 14 lutego, ale zabrakło mi czasu. Mój narzeczony wie, że darzę książki miłością dozgonną i bezinteresowną, więc postanowił mi sprawic taki oto prezent :) Wszystkie czytadła są z gatunku romans (pewnie sama bym ich nie kupiła ;))...ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, prawda? ;)
Jakość zdjęć jak zwykle powala :D
Jeszcze dodam widok z lotu ptaka :

I tak nic nie widać :D

Nicholas Sparks- "I wciąż ją kocham" (podobno ten autor jest ceniony, więc może mi się książka spodoba)
Allison Pearson- "Myślę, że Cię kocham" (nic nie wiem o tej autorce, ale okładka jest nawet ładna :))
Tammara Webber- "Tak blisko" (w lutym była premiera i się "napaliłam" na ten tytuł)
Federico Moccia- "Trzy metry na niebem" (czytałam recenzję i jestem na TAK :))
Federico Moccia- "Tylko Ciebie chcę" (kontynuacja niebiańskich metrów)
Philippa Gregory- "Kochanice króla" (Yes,Yes,Yes! wreszcie zdobyłam! tylko tej części mi brakowało do zamknięcia cyklu...autorkę uwielbiam :))

Jak widzicie ten stosik jest typowo walentynkowy...chociaż nie gustuję w takim gatunku literackim, stwierdziłam, że na chwilkę odpocznę od horrorów i Paranormal Romance...

Jak skończę czytać "Rudowłosą" to mam zamiar zabrać się za coś z tego stosiku. Co polecacie? Co chcielibyście przeczytać? Od której książki powinnam zacząć? Was też wkurza zima? :D

Pozdrawiam :)

piątek, 15 lutego 2013

Misery- Stephen King




Kilka lat temu nie czytałam literatury grozy. Ba! Nie chciałam nawet spróbować :) Aż nadszedł ten moment...Byłam w księgarni i wybierałam jakieś romansidła i obyczajówki. Po jakimś czasie, chyba z nudów, skierowałam się w stronę półek z horrorami.
O prozie S.King'a słyszałam wiele pozytywnych opinii, więc chciałam przeczytać chociaż opis z okładki jakiejś jego powieści. Tą książką było "Misery"....Kupiłam ją i przepadłam :)

                                                      Kiedy wejrzysz w otchłań,
                                                 otchłań wejrzy również w głąb ciebie.
                                                                               Friedrich Nietzsche

Paul Sheldon jest autorem poczytnych, tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobył ogromną popularność. Autor miał jednak już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści ją uśmiercił (...) Pewnego razu podczas zamiecie śnieżnej, jadąc po pijanemu samochodem uległ poważnemu wypadkowi. Odzyskał przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki uwielbiającej jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zamienia się w prawdziwy koszmar, gdy kobieta wraca z miasta z ostatnią książką Paula...

Tak prezentuje się rys fabularny. Darzę ogromnym sentymentem "Misery", ponieważ odnalazłam w tej powieści wszystko, czego oczekiwałam od dzieła z takiego gatunku literackiego. Nie spodziewałam się, że autor zaserwuję mi tak ogromną chuśtawkę emocjonalną: od rozbawienia, po niepokój a następnie przerażenie. Nie da się przejść obojętnie obok tej lektury!
Największym plusem tej historii jest niewątpliwie Annie- czarny charakter tej opowieści. Z pozoru troskliwa kobieta, była pielęgniarka, która z troską postanawia zająć się rannym Paulem. Wielbicielka jego prozy i  największa fanka. Nie mógł trafić lepiej, prawda? ;) Jednak sielanka nie trwała długo...Jedno wydarzenie sprawiło, że ta opiekuńcza osoba, zamieniła się w szaloną i bezlitosną psychopatkę. W sumię wcale się nie zmieniła...Ona już wcześniej taka była. Owładnięta obsesją na punkcie Misery, bohaterki książek, napisanych przez Paula.
P.Sheldon zrobił błąd...za ten błąd przyszło mu zapłacić wysoką cenę. Rozpoczęła się rozgrywka, w której stawką było jego życie....

Ta powieść trzyma czytelnika w napięciu od początku do samego końca. Nigdy nie wiadomo co się za chwilę stanie lub co takiego zrobi Annie tylko po to żeby postawic na swoim. Autor stworzył duszną, pełną szaleństwa i paranoi historię, która moim zdaniem mogłaby wydarzyć się naprawdę. W tej opowieści nie ma watków paranormalnych. Annie nie została opętana przez demona ani porwana przez kosmitów ;) Ta kobieta była zwyczajnie szalona. Chora psychicznie. Zła. Pod płaszczykiem dobroci skrywała swoje prawdziwe, mroczne oblicze. Mało jest takich osób na świecie?
Realizm jest mocną stroną "Misery". To on sprawia, że czujemy przerażenie, bo wiemy o istnieniu takich ludzi jak Annie. Emocje w trakcie czytania były ogromne. Ciągłe zwroty akcji, nie pozwalały mi sie nudzić a atmosfera osaczenia stawała się nieznośnie namacalna.

Muszę jednak przestrzec osoby, które liczą na krwawą rzeźnię i fruwające kończyny :) Tutaj tego nie znajdziecie. Są makabryczne sceny, ale jest ich zbyt mało by zadowolić koneserów posoki, "wylewajacej się" z każdej strony powieści.

 Moja ocena:9/10

Polecam z całego serca fanom prozy S.Kinga. On jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu a "Misery" jest (moim zdaniem, żeby nie było ;)) jedną z najlepszych książek w jego dorobku.

Czas na koncert pytań :) Czytaliście? Jakie są wasze odczucia? Zawsze o to samo pytam...kurczę :D

Pozdrawiam :)


wtorek, 12 lutego 2013

The Versatile Blogger



Od kilku dni obserwuję jak coraz więcej osób bierze udział w tej zabawie. Pomysł mi się spodobał i stwierdziłam, że ja też napiszę kilka słów o sobię :) Chwilowo nie mam czasu, żeby napisać recenzję książek, które ostatnio przeczytałam, ale za dwa dzionki to się zmieni :) Jeśli chodzi o Versatile Blogger, to nikt mnie w sumie oficjalnie nie nominował, ale kilka osób pisało, że każdy kto nie brał udziału, może to zrobić :) TADAM! Za moment odkryję przed Wami siedem moich "sekretów" :)

1. Mam na imię Roksana i w lipcu skończyłam 25 lat (urodziłam się za czasów komuny :D)
2. Od dziesięciu lat jestem w stałym związku (długodystansowiec ze mnie ;))
3. Panicznie boję się pająków! Komary też mnie niepokoją :) Ogólnie mam wiele dziwnych fobii.
4. Jestem niska. Mam 165 cm i małe kompleksy z tego powodu. W sklepach czuję się jak gremlin pośród Yeti! Są też plusy. Wszędzie się przecisnę :D
5. Moim nałogiem są papierosy. Od kilku lat palę i mój najdłuższy okres odstawienia trwał pół roku. Chcę się pozbyć tego szkodliwego nałogu, ale mam za słabą siłę woli ;P No dziady nie chcą się odemnie odczepić ;D (fajki)
6. W szkole byłam bardzo towarzyska i zawsze starałam się każdego rozbawić ;) Taki ze mnie był  trochę klasowy klown ;)  Miałam sto dziwnych pomysłów na minutę. Dzięki temu zawarłam wiele cudownych znajomości w tamtych czasach i bardzo dobrze się bawiłam w okresie szkolnym ;)
7. Książki są moim fetyszem! Głaszczę okładki, wącham strony, kilka razy dziennie patrzę w zadumie na półki :D Bardzo często odwiedzam księgarnie i myślę, że po pewnym czasie całkowicie przez to zbankrutuję...ale co tam...cieszę się, bo mam całkiem sporą kolekcję :)

No cóż...To by było na tyle...Za chwilkę po raz kolejny muszę się gdzieś udać. Ehh...

Nominuję wszystkich, którzy nie brali jeszcze w tej zabawie udziału :)

Pozdrawiam. Trzymajcie się ciepło :)

sobota, 9 lutego 2013

Stosik 2

Oto moje nowe nabytki :) Wybrałam książki, które mają sporo pozytywnych recenzji, więc jestem bardzo zadowolona z zakupu :) Tyle się naczytałam o seriach "Szeptem" i "Dary aniołów", że grzechem byłoby nie sprawdzić czy faktycznie są takie dobre. Zdobyłam też kilka pozycji z gatunku Urban Fantasy, ale to jeszcze nie koniec :D zamówiłam już kolejne...więc pewnie za kilka dni pochwalę się drugim stosikiem...a co! Wszyscy się chwalą, więc ja też tak chcę ;)




Przyrzeczeni- Beth Fantaskey
Rudowłosa- Jaye Wells (dziękuję DżejEr/Carmen za polecenie mi tej serii :))
Mag w czerni- Jaye Wells
Szeptem- Becca Fitzpatrick
Crescendo- Becca Fitzpatrick
Cisza- Becca Fitzpatrick
Finale- Becca Fitzpatrick


Miasto szkła- Cassandra Clare
Miasto kości- Cassandra Clare
Miasto popiołów- Cassandra Clare
Krwawy fiolet- Dia Reeves
Nieświęte duchy- Stacia Kane
Miasto duchów- Stacia Kane
Nieświęta magia- Stacia Kane

Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak teraz zacieszam do tych książek :) Jak tylko skończę "Wampiry w wielkiem mieście" to zabiorę się za "Rudowłosą"!

Czytaliście coś z tego stosiku? (pewnie wszystko :D) Zastanawiam się na zakupem "Delirium" i "Pandemonium"...Warto?
Pozdrawiam :)

czwartek, 7 lutego 2013

Drżenie- Maggie Stiefvater

         Spadając w drżącą pustkę
         wyciągam do Ciebie dłoń
         zatracam się w zimnym żalu
         czy ta krucha miłość jest
         sposobem
         by powiedzieć
         żegnaj...


Miałam spore oczekiwania wobec tej książki. Wysokie oceny i pozytywne recenzję sprawiły, że zainteresowałam się tą serią i czym prędzej ją kupiłam. Chyba coś  jest ze mna nie tak, bo....moim zdaniem pierwszy tom był strasznie nudny!

Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak! A w niej miłość, przyjaźń, wielka samotność, okrucieństwo, poświęcenie i ból.
Kiedy zapada zmierzch, robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkołakami. Grace odkrywa, że musi walczyć o wilkołaka Sama, którego pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci.

Opis jakich wiele, jednak myślałam, że pomimo schematyczności, ta książka będzie całkiem niezła. Nie spotkałam się wcześniej z motywem, w którym wilkołaki reagują w taki sposób na temperaturę otoczenia a po przeczytaniu serii o Mercedes Thompson byłam bardzo pozytywnie nastawiona do zmiennokształtnych. Podobała mi się ich siła, zwinność i charyzma. A co nam zaserwowała autorka Drżenia? Ciepłe kluchy....

Główna bohaterka została w dzieciństwie zaatakowana przez sforę wilków, ale jeden z nich ją uratował. Grace postanowiła zapamiętać jego smutne oczy o kolorze złota. Po kilku latach, miasteczkiem Mercy Falls wstrząsnęła wiadomość o kolejnym ataku ze strony dzikich zwierząt. Ich ofiarą był kolega z klasy Grace. Mieszkańcy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i poszli do lasu by wymierzyć sprawiedliwość. Już się nastawiałam na wciągającą historię z mocną akcją w tle :) Wszystko szło dobrze do momentu pojawienia się na scenie głównego bohatera. Sam- wilk o ludzkich oczach, był przysłowiowym gwoździem do trumny tej powieści. Zaczęła się walka o jego człowieczeństwo.

Akcja tego tomu była tak mdła, że miałam problemy z dobrnięciem do końca. Męczyłam się, przerywałam czytanie, ponownie sięgałam po książkę i znowu dawałam sobię z nią spokój. Po dwóch tygodniach (!) udało mi się ją skończyć. Powinnam dostać order za cierpliwość :)
Bohaterowie byli nieciekawi i w sumie w ogóle mnie nie interesował ich los. Do Grace na samym początku poczułam nić sympatii, bo zachowywała się rozsądnie, wiedziała czego chce i nie wstydziła się swoich pragnień. Jednak w rezultacie mnie i tak rozczarowała. Sam mnie irytował przez cały czas! Jego bezbarwność, pierdołowatość i ciągłe użalanie się nad sobą- to wszystko doprowadzało mnie do furii...Zamiast działać, wolał siedzieć (lub leżeć) na łóżku i układać ckliwe piosenki na cześć Grace.
Może ja czegoś nie zrozumiałam w tej opowieśći, może była tam głębia, której nie odkryłam...Nie wiem. Ja czułam tylko znużenie i coraz większą niechęć.

Styl autorki jest prosty i łatwy w odbiorze, jednak jak dla mnie napisała wyjątkowo naiwną i nudną powieść. Nie mam nic więcej do dodania.

Moja ocena: 2/10

Nie polecam bo nie wiem komu...raczej odradzam :) Jest wiele ciekawszych książek na świecie!

P.S jak zwykle z rozpędu kupiłam całą serię. Jest sens czytania kontynuacji? Zacznie się coś w końcu dziać? :) Jak wam się lektura podobała?
Pozdrwaiam :)


wtorek, 5 lutego 2013

Ręka mistrza - Stephen King




Dzisiaj postanowiłam opisać moje wrażenia po przeczytaniu jednej z nowszych powieści S.Kinga. Często kupuję książki tego autora, bo cenię go za stopniowanie napięcia i grozy. Czy po raz kolejny mistrz mnie nie zawiódł?
 
                                             Rozkosz i miłość- życie to więcej.
                                               Szukam skarbu, po to jestem.
                                                  Zapłać, żeby wejść do gry.
                                                   Wszyscy płacą, płać i Ty.
                                                Szukasz skarbu, po to jesteś...

Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i równowagę psychiczną. Zaczynają go nękać niekontrolowane napady szału. Musi sobie zacząć radzić z kalectwem i traumą wywołaną nieszczęśliwym zrządzeniem losu. Za radą swojego psychologa wyrusza na Duma Key, odludną wyspę na wybrzeżu Florydy by zacząć życie od początku. Wyspa jest własnością Elizabeth Eastlake. Edgar wynajmuje tam dom, wiedząc, że musi zacząć rysować. Tworzone z pasją obrazy są owocem talentu, nad którym przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczna przeszłość rodziny Eastlake'ów zaczyna się wychodzić na światło dzienne, dzieła Freemantle'a objawiają swą bardziej przerażającą i niszczycielską moc...

Tak mniej więcej wygląda fabuła tej historii. King zgrabnie połączył powieść grozy z elementami psychologicznymi, dzięki czemu możemy śledzić kondycję psychiczną głównego bohatera i bardziej się z nim zżyć. Wiemy, że tragiczne wydarzenia pchnęły Edgara do wyjazdu na tajemniczą wyspę a nam pozostaje obserwacja koszmaru, którego on będzie uczestnikiem. Podczas czytania czułam strach i niepewność, chociaż tak naprawdę nic makabrycznego się nie działo przez większą część powieści. Podświadomie wiedziałam, że cos jest nie tak.
Napięcie rosło, atmosfera gęstniała....a ja zaczęłam zapalać światła w całym domu ;) Wszystko szło pięknie, ale nagle akcja zwolniła tempo...Muszę przyznać, że "Ręka mistrza" jest bardzo obszerną lekturą. Ma ponad 600 stron, więc jak można się domyślić, kilka scen było lekko nużących, historia leniwie sunęła do przodu i trochę wiało nudą ;). Na szczęście nie było tego aż tak dużo i w rezultacie książka na tym nie ucierpiała.

Historia była bardzo szczegółowa, ciekawa i dobrze napisana. S.King miał pomysł i wykorzystał go prawie w stu procentach. Bohaterów polubiłam, byli sympatyczni a szczególnie jeden Pan ;) Elementy humorystyczne  rozluźniały napiętą atmosferę i pozwalały mi na chwilę relaksu. Zakończenie odrobinę mnie zawiodło, oczekiwałam czegoś innego, ale za całokształt śmiało mogę wystawić wysoką ocenę.

moja ocena: 8/10

Z czystym sumieniem polecam "Rękę mistrza" fanom twórczości S.Kinga, jak również osobom szukającym nastrojowych i niepokojących lektur. Autor ma ogromny talent pisarski i każdy powinien przeczytać choć jedną powieść, która wyszła spod jego pióra :)

Czytaliście? Jeśli tak to napiszcie czy wam się książka podobała... czy raczej nie porwała was na tajemniczą wyspę Duma Key?...Pozdrawiam :)

niedziela, 3 lutego 2013

Nieumarła i niezamężna- Mary Janice Davidson





Zastanawiałam się, czy kupić ten pakiet książek o królowej Betsy. Kusiły mnie pozytywne recenzje i chciałam przeczytać coś co wprawi mnie w dobry nastrój. Mój wybór padł na "Nieumarłą". Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Czy pierwszy tom serii sprostał moim oczekiwaniom?

                                    Dzień, w którym umarłam, zaczął się kiepsko
                                       i z każdą chwilą stawał się coraz gorszy.

Jednego dnia wylecieć z pracy i wpaść pod samochód- to doprawdy flustrujące. Ale nie to najbardziej przybija Betsy Taylor, byłą sekretarkę...i świeżo upieczoną wampirzycę. Jej największym problemem nie jest nowy stan ciała i ducha, ale fakt, że ma na nogach tanie, paskudne buty...To jednak dopiero początek kłopotów. Wśród wampirów krążą plotki, że właśnie ona ma zostać nową królową. A Betsy odkrywa, że w nowym życiu (po życiu) ma do wypełnienia niebezpieczną misje. A do pomocy- zabójczo przystojnego i irytująco staroświeckiego nieumarłego.

Ten krótki opis z okładki nakreśla czytelnikom z czym mniej więcej będą mieli do czynienia. Już po kilku stronach wiedziałam, że główna bohaterka nie jest typową przedstawicielką gatunku Paranormal Romance. Betsy była pyskatą, niezależną egoistką, która dla nowej pary szpilek zrobi wszystko. Jej miłość do butów przekraczała granice :). Trochę to było męczące, ale przynajmniej ją wyróżniało na tle innych.
Podczas swoich przygód poznała wielu sprzymierzeńców oraz swojego największego wroga- wampira Nostro (zwanego Nosaczem). Nie mogę też zapomnieć o seksownym, szerokim w barach, kandydacie do serca naszej walecznej sekretarki- Ericu Sinclaire. Ten chłop jak dąb nie raz pomógł Betsy w kłopotach. Chemia między bohaterami była wyczuwalna, ale nie zrobiła na mnie wrażenia. Pewnie dlatego, że Eric był strasznie bezpłciowy. Niczym się nie wyróżniał...Taki tam typowy, złośliwy facet, jakich wielu w tym gatunku literackim. Nawet nie wiem co więcej mogłabym o nim napisać...a to znaczy, że mój stosunek do niego był totalnie obojętny.

Niestety autorka stworzyła tylko jedną charakterystyczną postać. Jest nią Betsy. Reszty moim zdaniem nie dopracowała. Niby są, ale ja już prawie o nich nie pamiętam. Może zmienię zdanie w drugim tomie, zobaczymy. Akcja powieści nie wlekła się, przeczytałam Nieumarłą w kilka godzin..i to jest spory plus. Historia była ciekawa, wciągająca, ale niestety schematyczna. Czytelnik po kilku stronach wie jak się to wszystko skończy. Ale było coś, dzięki czemu nie rzuciłam książki w kąt :)

Ta pozycja naprawdę sprawdziła się jako rozweselacz! Nie raz się uśmiałam, sytuacje i dialogi były komiczne i cały czas czekałam co ciekawego lub głupiego powie Betsy :) Wkurzało mnie tylko nagminne powtarzanie słowa FUJ, ale mozna to przeżyć. Prosty język i humor, sprawiły, że postanowiłam dać szansę reszcie książek z serii o królowej Nieumarłych....

Moja ocena: 5/10

Polecam osobom, które szukają w książkach humoru (często durnego), mają dosyć czytania o mrocznych i ponurych wampirach i mają ochotę na lekkie czytadło przed snem...lub w ciągu dnia :)

Odpowiada wam humor zaprezentowany w Nieumarłej? Czytaliście kolejne tomy tej serii? Są lepsze czy gorsze? Pozdrawiam :)

piątek, 1 lutego 2013

Poza sezonem- Jack Ketchum




 

 Kto jest najbardziej przerażającym facetem w Ameryce? Prawdopodobnie Jack Ketchum, wyklęty twórca horrorów,
którego wstrząsającą pierwszą powieść-"Poza sezonem"-trzymacie właśnie w ręku.
                                                 Stephen King







Muszę się przyznać do wielkiej sympatii dla tego autora. Kupuję wszystkie jego książki jakie zostają wydane w Polsce.
Mam zamiar umieścić na blogu kilka recenzji, dotyczących powieści napisanych przez J.Ketchuma a zacznę od jego debiutu pisarskiego, czyli "Poza sezonem".



Wypoczynek w nadmorskim kurorcie zamienia się w straszliwy koszmar dla pięknej nowojorskiej redaktorki i grupy jej przyjaciół. Trzy kobiety i trzech mężczyzn muszą stawić czoła złu, które czai się w lasach wokół Dead River. Zaczyna się bezlitosne polowanie, które zamienia się w krwawa walkę o przetrwanie. Czy opuszczony dom na odludziu okaże się miejscem ostatecznej klęski człowieczeństwa?

W tej historii nie ma złośliwych duchów, wampirów, czy też wilkołaków. Są za to ludzie...ściślej rzecz ujmując-kanibale.
Kanibal jak wiemy lubi czasami coś wrzucić na ząb...a tym czymś jest inny człowiek :p
Ludożercy zostali wykreowani przez autora w ciekawy sposób. Sa sprytni, zastawiają pułapki i działają w zwartej grupie. Za to "główni" bohaterowie nie wywarli na mnie pozytywnego wrażenia. Może dlatego, że nie zdążyłam się z nimi zżyć, jeśli wiecie co mam na myśli ;) Jakoś w połowie książki Ketchum zaserwował czytelnikom niezły zwrot akcji. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy z czego jestem bardzo zadowolona.

Fabuła jest dość spójna...zaraz, zaraz...jaka fabuła?! No w sumie powiedzmy, że jakaś tam jest :) W tej powieści nie ma czasu na sentymenty, dostajemy za to spora dawkę brutalności, seksu i wnętrzności gotujących się na wolnym ogniu. Ja lubię takie klimaty, ale wrażliwi odbiorcy mogą się poczuć lekko zszokowani. Trzeba sobię jednak zadać pytanie jak silna jest wola przetrwania i do czego człowiek jest zdolny by przeżyć? No właśnie...zachowanie bohaterów jest usprawiedliwione.

Z minusów mogę wymienić słabo zarysowane charaktery postaci, może trochę fabułę, która mogłaby być bardziej rozbudowana i małą ilość tekstu (książka liczy sobie zaledwie 213 stron...albo 215?)
Moim zdaniem jak na debiut pisarski to i tak bardzo interesująca pozycja. Akcja mnie wciągnęła, ilość i jakość makabrycznych scen absolutnie mi nie przeszkadzała, bo lubię chorą wyobraźnię autora :) Oczekiwałam od tej lektury czystej rozrywki i taką właśnie dostałam.

Polecam (jak zwykle) fanom gatunku. Jeśli czytaliście "Dziewczynę z sąsiedztwa" to możecie się odrobinę zawieść na "Poza sezonem", ale nadal zachęcam was do czytania! W końcu to niczym nieskrępowana, patologiczna opowieść w sam raz na nudne wieczory :)

Moja ocena: 7/10

Czytaliście? Podobała wam się książka? Możecie mi polecić jakieś ciekawe powieści z gatunku literatury grozy? Pozdrawiam :)