niedziela, 24 marca 2013

Cichy wielbiciel- Olga Rudnicka



Już myślałam, że nie znajdę chwili czasu na dodanie nowej recki. Następny tydzień zapowiada się jeszcze gorzej! Urzędy, fotograf...fuck :D. Chciałabym częściej pisać te moje wypociny i czytać wasze komentarze, bo sprawia mi to ogromną przyjemność, lecz niestety zawsze coś stoi mi na drodze. Przepraszam za to, że rzadko do was zaglądam, ale nadrobię te zaległości jak tylko skończę załatwiać pewne sprawy :).

Kobitki! Kiedyś sądziłam, że historie takie jak ta opisana w "Cichym wielbicielu", w ogóle się nie zdarzają...Nie mogłam wyobrazić sobie sytuacji, w której jakiś człowiek zaczyna do tego stopnia ingerować w moje prywatne życie, że czuję się niczym zaszczute zwierzę, nie potrafiące odnaleźć drogi ucieczki. No cóż...tak było do pewnego momentu. Kilka lat temu na mojej drodze pojawił się pewien chłopak. Był miły, dowcipny i bardzo wrażliwy. Taaa....Fajny gość, prawda? :)
Teraz wiem, że z jego psychiką było coś nie tak, bo przez osiem miesięcy, pomimo moich nalegań ,żeby delikatnie mówiąc dał sobie ze mną spokój, on nadal mnie dręczył... i BYŁ. Ciągle, gdzie bym nie poszła  tam go spotykałam, dostawałam od niego pierdyliard wiadomości każdego dnia ,głuche telefony to norma, nawet raz ukradł mi legitymację,aby (uwaga,uwaga) pokazać swojej mamie moje zdjęcie O.o.
Facet, mający 20 lat, odstawiał takie cyrki, że głowa mała. To może się wydawać zabawne, ale uwierzcie mi, byłam przerażona! Myślałam, że jeszcze chwila i mi z kibla wyskoczy z okrzykiem: niespodzianka! :D.
Książka, którą wam dzisiaj przedstawiam, jest szczegółowym opisem przeżyć młodej kobiety, która trafiła na niebezpiecznego i upierdliwego stalkera. Kim jest ta tajemnicza osoba?

STALKER- dręczyciel, psychofan, specjalizujący się w namierzaniu swojej ofiary i utrudnianiu jej życia, ponadto jest to człowiek o lepszych zdolnościach śledczych, niż sam detektyw Rutkowski :D.

                                               Wiodła spokojne życie, gdy nagle
                                        jej każdy dzień zaczął przypominać koszmar.

Julia jest zwyczajną dziewczyną. Skończyła studia, pracuje, ma narzeczonego. Gdy dostaje bukiet kwiatów od tajemniczego wielbiciela, jest podekscytowana i zaintrygowana. Wiersze, kolejne kwiaty, wiadomości i prezenty najpierw ją niepokoją, a potem stopniowo zaczynają przerażać. Nikt nie rozumie jej obaw. Przecież wszystko to jest takie romantyczne...
Jak uwolnić się od stalkera, gdy nie wiesz, kim on jest? Ale on wie wszystko o Tobie.

Co byście zrobiły, gdyby wasze poukładane dotąd życie zamieniło się w koszmar za sprawą mężczyzny, o którego istnieniu nawet nie wiedziałyście, którego nie kojarzycie i nie wiecie do czego jest zdolny? W takiej sytuacji znalazła się główna bohaterka. Jedno przypadkowe spotkanie sprawiło, że jej wewnętrzny spokój został zburzony, a ona sama zaczęła popadać w coraz głębszą paranoję.
Tajemniczy wielbiciel na początku był nieszkodliwy. Wysyłał jej kwiaty, drobne prezenty...
Dziewczyna cieszyła się z tych upominków, bo przecież takie romantyczne historie zdarzają się tylko w filmach. Koleżanki były zazdrosne to amanta, narzeczony również (tzn. o nią, nie o faceta :)), no czego chcieć więcej? Po pewnym czasie adorator stał się bardziej natarczywy. Obserwował Julię w pracy, wyobrażał sobie ich wspólną przyszłość, dotarł do znajomych kobiety i zadręczał ich pytaniami o nią, aż w końcu dorwał jej prywatny numer telefonu. Od tego momentu zaczęła się jazda bez trzymanki. Więcej nie zdradzę :)

Muszę przyznać, że ta powieść, zrobiła na mnie piorunujące wrażenie :). Spokojny i leniwy początek nie zapowiadał tego, co miało się później wydarzyć. Atmosfera osaczenia i bezradności była bardzo namacalna, dzięki czemu miałam możliwość wczucia się w położenie głównej bohaterki. Wielką zaletą książki jest wiarygodność tej historii. Co prawda nie doświadczyłam aż takiej przemocy psychicznej ze strony tamtego chłopaka, ale myślę, że wszystko jest możliwe i taka sytuacja mogłaby się przytrafić każdej z nas. Hmm...kobiety też bywają szalone, więc Panowie: Uważajcie :D. Pisarka skupiła się głównie na relacji Julia-stalker i niestety ucierpiała na tym reszta śmietanki towarzyskiej. Mam na myśli narzeczonego Julii. Powinien odegrać większą rolę w tej opowieści, a było go moim zdaniem za mało. (jak już się pojawiał, to zazwyczaj mnie wkurzał :)). Do minusów mogę zaliczyć finał i rozwiązanie zagadki tożsamości cichego wielbiciela. To był on?!

http://www.youtube.com/watch?v=HZcLfhq4l98 moja reakcja na odkrycie :D

"Cichy wielbiciel" jest lekturą wciągającą i dającą do myślenia. Styl pisarski Pani Rudnickiej jest ciekawy, barwny i chętnie przeczytam inne jej dzieła. Gęsty i niepokojący klimat sprawił, że nie mogłam się oderwać od czytania i poświęciłam resztki wolnego czasu na odkrycie głównej tajemnicy tej powieści :). Kilka rzeczy nie do końca mi się podobało, ale jako całokształt daje radę :).
Jeśli lubicie książki o nietypowej tematyce i cenicie polskich pisarzy, to ta historia powinna się wam spodobać :). Pamiętajcie, stalker czai się wszędzie, nawet w spożywczaku możecie na takiego typa trafić ;)

Moja ocena: 8/10

Czytaliście? Miałam dopisać jeszcze milion rzeczy do tej recki, ale jak zwykle zapomniałam co chciałam dodać :D
A teraz wracam do obowiązków. Bleee...
Pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko :)











17 komentarzy:

  1. Czytałam wczoraj, za kilka dni będzie recka, i ogólnie niezłego miałaś fana :/ A Julia, cóż, z nią nieco gorzej... Co do Twojego zaskoczenia (tożsamość wielbiciela) to żartujesz, ironizujesz czy naprawdę nie wiedziałaś? Bo z tego filmiki z kabaretu to nie do końca jasne :) Ja wiedziałam kto to od samego początku, nawet nie wiedziałam, że to ma być tajemnica... Hm, pisząc reckę będę musiała uważać, by nie zaspoilerować, bo zdawało mi się, że to od razu się wie? No nic. A co do wad, które wymieniasz, to mi tam nie brakowało Pawła za bardzo, raczej właśnie skupiłam się na relacji Julii ze stalkerem, ale wkurzały mnie te jej przyjaciółeczki. Mamuśka za to była świetna :) Ogólnie byłam równie miło zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domyślałam się kim jest ten tajemniczy psychol, ale miałam nadzieję, że autorka mnie zaskoczy i okaże się, że to ktoś zupełnie inny :D. Dlatego było mi szkoda, że to jednak on. Przyjaciółeczki też mnie drażniły, a Paweł był za mało konkretny :). Być może faktycznie, podczas czytania ktoś się nie skapnie kim jest stalker, więc nie chciałam spoilerować :D. Czekam na Twoją reckę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam wcisnąć "Odpowiedz", więc jak coś to moja wypowiedź jest skierowana do Pauliny :D

      Usuń
    2. Oki :D
      Tak wiem, tylko na tyle kreatywności mnie dziś stać :P

      Usuń
    3. Aaaa... no tak, można było zaskoczyć. Albo na początku wprowadzić jeszcze więcej męskich postaci, by tak totalnie namieszać. Ale i tak książka jest w porządku, mogło być lepiej - ale to można powiedzieć w zasadzie o każdej książce.

      Usuń
  3. mam w planach poznanie pióra pisarki, jednak jest mi ciężko się zmobilizować, gdyż nie pisze w moich klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami lubię poczytać coś innego niż fantastyka i horrory :). Ta powieść jest świetna, więc i tak Ci ją polecam :D

      Usuń
  4. Nie przepadam za takimi książkami, ale tej jestem ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ano czytałam, i się zestrachałam. Szczególnie mocno przeraził mnie fakt, że obiektem stalkera może stać się każdy.
    Książka zrobiła na mnie wrażenie, a ta nieszczęsna melodyjka z Julki telefony straszy mnie teraz, bo utwór Budki Suflera kojarzyć mi się będzie już tylko z prześladowaniem.
    Współczuję Ci takiego Kochasia, dobrze, że udało Ci się go pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja strachu nie czułam, jedynie wiele scen wzbudziło mój niepokój :). Dokładnie, stalker może sobie obrac za cel KAŻDEGO. Kochasia się pozbyłam w momencie gdy poprosiłam mojego chłopaka by z nim pogadał. Wcześniej było mi go szkoda, ale przez tyle miesięcy mi nie dawał spokoju, że w końcu nie wytrzymałam :).

      Usuń
  6. A o tej ksiazce przedtem słyszałam na jakims blogu, po twojej recenzji mam na nia wieksza ochote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam recenzję u Binoli, więc może u niej czytałaś reckę :). Polecam :)

      Usuń
  7. Ja pier.olę... Kocham Twoje recenzje :D! Pierdyliard wiadomości, kradzież legitymacji i jeszcze życie w ciągłym strachu, że zaraz może Ci wyskoczyć z kibla O_o... HAHAHAHAHAHA ;P!

    Co do książki to już dawno na nią się napaliłem, ale już po przeczytaniu kolejnej recenzji się odpaliłem... więc teraz czas na ponowny zapłon ;3.

    Również serdecznie Cię pozdrawiam... i Twojego stalkera (czyt. chłopaka ;D)!
    Melon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Melon! :*
      Moje życie ogólnie było i jest bardzo...powalone, dziwne, zabawne? :D
      Dlatego mam zamiar (czasami) dorzucać gratis do recenzji jakieś anegdotki z zamierzchłych czasów mej młodości :D. Ale z legitymacją to było przegięcie! Następnego dnia mi ją oddał i się pochwalił, że spodobałam się jego mamie. O.o
      A ja w strachu żyłam, że gdzieś po pijaku przypadkiem ją spuściłam w klopie :( (lubiłam wypady na piwko ;). Ta książka jest bardzo dobra, więc napal się i czytaj :) Ja się cieszę, że mam teraz takiego normalnego stalkera :) Przynajmniej nie kradnie moich dokumentów :D

      Usuń
  8. Kolejna ciekawa pozycja i znowu autorka do której się zbieram i zebrać się nie mogę...
    Temat interesujący, na szczęście ja nie miałam nigdy takiego problemu jak Ty i bohaterka. I szczerze mówiąc mam nadzieję, że nie będę miała :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam, ale zachęciłaś mnie, bardzo mi się podoba, że do recenzji dodajesz humor i żart, dzięki temu miałam uśmiech na ustach myślałam, a czemu by nie przeczytać. ;) Anegdotka też świetna, strach się bać ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń