wtorek, 2 kwietnia 2013

Jedyne dziecko- Jack Ketchum



Witam :)
Jak tam humorki po świętach? Dopisują? Ile kilogramów wam przybyło przez te kilka dni? :D
Ja jestem tragicznie przejedzona i coś czuję, że mój rozmiar S odejdzie w zapomnienie...chyba płynnie przeszłam do XXL ;(. Trochę przesadzam, ale ciężko mi na...duszy :). Planowałam napisać reckę z "Podpalaczki" Kinga (zawiodła mnie ta lektura), lecz doszłam do wniosku, że na to przyjdzie jeszcze czas, więc dzisiaj po raz kolejny, moi drodzy, Pan Jack Ketchum zapuka do Waszych drzwi, a raczej emmm monitorów :). Cóż to za niecne i szokujące dzieło pragnę Wam przedstawić?
O tym za chwilę...

                                                  Wróć, dziecino, wróć
                                                  Wróć, dziecino, wróć
                                                       Wróć, dziecino
                                            Chcę pobawić się z Tobą w dom....
                                                                             Arthur Gunter

Historia, z którą przyszło mi się zmierzyć, opowiada o losach Arthura Danse'a. Wydaje mu się, że przyszedł na świat w konkretnym celu- by uświadomić ludziom w jak mrocznym miejscu na co dzień egzystują. Nie uznaje odpowiedzi odmownej, więc jeśli ośmielisz się mu sprzeciwić, boleśnie Cie ukarze, bez względu na to czy jesteś jego żoną, kochanką, czy ośmioletnim synem.
Lydia McCloud miała ogromną nadzieję, że los wreszcie się do niej uśmiechnął i w końcu spotkała na swej drodze wspaniałego człowieka, mężczyznę, który ochroni ją przed wszelkim złem i obdarzy bezinteresowną miłością. Niestety, myliła się bardziej, niż mogła przypuszczać...Nie wiedziała, że Arthur skrywa pod szczelną maską pozorów swe prawdziwe oblicze. Złe, okrutne i wynaturzone oblicze. Wkrótce zdesperowana kobieta będzie musiała stoczyć walkę o życie, w której stawką jest los jej jedynego dziecka. Do czego posunie się Arthur, aby udowodnić, że NIKT nie ma prawa odebrać mu jego własności?

Zamiast beztrosko zerżnąć opis z okładki, postanowiłam sama machnąć kilka słów o fabule :). Wyszło, jak wyszło...Nie pamiętam jak nazywa się człowiek odpowiedzialny za zachęcające teksty na okładkach...Opisywacz? :D. No cóż, wiem, że nie mam szans na taką posadę w przyszłości ;). Buu.. :(
Dobra, koniec słodkich pierdów, czas przejść do konkretów!
Ketchum, po raz kolejny srogo mi skopał tyłek swoim talentem do wywoływania u czytelnika skrajnych emocji. Tematyka "Jedynego dziecka" jest trudna, kontrowersyjna i oburzająca. Żeby za dużo nie zdradzić, wspomnę tylko, że jeśli ktoś czytał "Zabawę w miłość" (ja, jaaa! :)), to już teraz wie jaki będzie motyw przewodni tej powieści. Niby to nie jest wielka tajemnica, ale nie chcę psuć potencjalnym odbiorcom zaskoczenia związanego z tą kwestią.
Opowieść skupia się na ukazaniu relacji panujących pomiędzy Arthurem i najbliższymi mu osobami. Poznamy również genezę pewnych strasznych zachowań bohaterów. Zazwyczaj w książkach mamy do czynienia z typową rodzinną sielanką. Niby mają problemy, ale wiemy, że się z nimi uporają na końcu i będzie jeden wielki Happy End. Do takiego schematu jestem przyzwyczajona, lecz Jack (;)) w swej historii znokautował moje podejście do tematu :). Główny bohater, nie jest przykładnym mężem i ojcem. Nie nazwałabym go też człowiekiem. On jest dla mnie zwykłym potworem w ludzkiej skórze. Prymitywnym, brutalnym, manipulującym otoczeniem, potworem! Bardzo się cieszę, że pisarz tym razem położył nacisk na psychiczne rozbudowanie postaci, bo w jego poprzednich dziełach było pod tym względem średnio. Tutaj zaś znajdziemy mocno zarysowane i wielowymiarowe charaktery. Za to daję plusa.
Kolejnym atutem tej lektury jest klimat. Mocny, specyficzny i niepokojący klimat. Od pierwszej strony (tak!) czułam niesmak, potem szok, następnie gniew, rozpacz i wściekłość. Toż to był rasowy jebacz emocjonalny! Tylu emocji na raz ostatnio doświadczyłam chyba podczas beztroskiej jazdy autobusem z zalanym w trzy dupy i na dodatek agresywnym cyganem, siedzącym (w pozycji zwisającej) za mną :D. Gwarantuję wam, że miałam niezapomniane wrażenia :D.
Książka jest horrorem. Czy przeraża? I tak i nie.
Ciary na ciele miałam, ale nie wiem czy to bardziej z nerwów, czy strachu. Nie znajdziemy tu mściwych duchów, ataku krwiożerczych krabów, ani nawet małego wampirka wyskakującego z ciemnej uliczki wprost w rejony naszych tętnic...W powieści Ketchuma sprawcą wszelkich nieszczęść jest tylko człowiek. A jak wiadomo, człowiek człowiekowi wilkiem :D. I to mnie przerażało. Co by tu jeszcze dodać?
Fabuła wciągała niczym Bonanza, więc nie mogę powiedzieć, że pisarz przynudzał, lub lał wodę przez kilkaset stron. Im bliżej byłam finału, tym szybciej czytałam :). Tak tu słodzę i słodzę...Jakieś minusy? Lektura zdecydowanie za krótka i odrobinę mi brakowało makabry, do której jestem przyzwyczajona w wykonaniu Ketchuma. I tyle.
Jeśli jesteście gotowi na małe emocjonalne czochranko, to serdecznie Wam polecam "Jedyne dziecko" :)

Czytaliście? A właśnie! Ktoś z Was czytał już "Rudy/Prawo do życia" tego autora? Widziała różne opinie i zastanawiam się nad zakupem tej książki.
Pozdrawiam :)

Moja ocena: 8/10

27 komentarzy:

  1. "Podpalaczka" Ci się nie spodobała?! No ej, a ja myślałem, że to fajna książka...

    Jestem gotów (jak nigdy) na emocjonalne czochranko (czoch, czoch, czoch), ale mój najbliższy czas zajęły inne pozycje :D. Wypożyczyłem "Dom Krwi" MacBride'a i "Rogi" Hill'a, syncia Stefka :).

    Miłego wieczoru!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj na reckę na temat "Podpalaczki" :D. Tam wyjaśnię co mi się nie podobało :).
      Musisz wypożyczyć "Jedyne dziecko"! Konkretnie Cię poczochra :D. Tym bardziej, że chyba kiedyś wspomniałeś, że w Twojej bibliotece jest ta książka :)
      "Rogi" są na mojej liście, bo jestem ciekawa, czy Joe da radę mnie przerazić :)
      Miłego dnia!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Zgrałyśmy się z recenzjami książek Ketchuma :)
    "Jedynego dziecka" nie czytałam, bo czuję, że z nerwów, podczas tej lektury, eksploduje mi serce, dlatego nie porywam się na nią, ale inne powieści Ketchuma, czemu nie - pomęczyć się lubię :-)

    "Rudy/Prawo do życia" to książka, którą mam w planach, ale w bibliotece posucha,a z kasą też kiepsko, ale na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro czytałaś "Potomstwo" i wiesz na co stać Ketchuma, to "Jedyne dziecko" nie poczochra Cię tak bardzo jak osoby, które nie miały nic wspólnego z twórczością tego Pana :).
      U mnie z kasą też jest kiepsko, dlatego wolę najpierw się dopytać czy dana książka jest warta swej ceny :).

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że nie przybyło mi ani jednego kilograma, bo przyznam szczerze, że nie jadłam zbyt wiele. A święta jak zawsze - minęły ZDECYDOWANIE za szybko.
    Nie czytałam jeszcze żadnej powieści Ketchuma, ale mam ochotę. Na pewno sięgnę po "Jedyne dziecko". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja troszkę przytyłam, bo zawsze w okresie świątecznym jem jak szalona :D. Później za to się odchudzam, ale co tam...;)
      Książkę serdecznie Ci polecam! :)

      Usuń
  4. Zgadzam się z każdym zdaniem w tej recenzji - świetna książka. Też czytałem ją z serduchem w gardle, trzyma w napięciu, stałym napięciu. Troszkę tylko nie podobało mi się zakończenie, tj. kilkanaście ostatnich stron. Jakoś tak nieprzekonująco Ketchum to rozegrał. Ale tak czy inaczej jest to kawał świetnej literatury...nie, grozy nie, bliżej książce do thrillera. Rudy nie zbiera zbyt pochlebnych opinii, ale dla fanów pisarza jest to pozycja obowiązkowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Faktycznie zakończenie było dość słabe, ale cała reszta miażdżyła! :D
      Co do gatunku literackiego, to różne są opinie na ten temat :). Ja również obstawiam thriller, ale dla wielu osób ta powieść jest horrorem. W sumie czasami czułam się jak podczas czytania niezłej historii z dreszczykiem, ale jako całokształt bardziej to wygląda na thriller :D.

      Usuń
  5. Emocjonalne czochranko - muahahaha :D Uwielbiam te Twoje teksty. Aha - można by wyrównywać to co napiszesz, coby wygodniej się czytało ;D Może nie pomoże, ale też nie zaszkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Staram się :)
      Wyrównam, wyrównam, dzięki za wskazówkę :)

      Usuń
  6. Jeszcze nic tego autora nie czytałam, ale widzę po recenzjach (również Twojej) że tematyka mocna- lubię czasami po taką lekturę sięgnąć, a Twoja recenzja jak najbardziej zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję :)
      Tematyka jest mocna, ale czasami mozna sobie pozwolić na takie mroczne klimaty :).
      Polecam Ci każdą z książek Ketchuma :)

      Usuń
  7. Emocjonalne czochranko - jestem na tak! Póki co mam za sobą tylko jedną powieść Ketchuma i póki co sobie daruję, nie dlatego, że jest zły, tylko dlatego, że tego emocjonalnego czochranka wystarczy na jakiś czas :) Nie da się chyba Ketchuma czytać raz po raz... Po małej przerwie, kiedy moje zszargane nerwy się zregenerują, na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHA :D Ja przeczytałam trzy książki Ketchuma, jedną po drugiej i może mnie trochę bardziej poczochrało niż zazwyczaj, ale moja psychika jeszcze nie siadła od nadmiaru patologii i makabry :D
      Sięgnij, sięgnij :). To ciekawa lektura do podusi ;)

      Usuń
  8. Coraz bardziej interesuję się tym autorem, a ten opis tylko podsycił moją chęć do zapoznania się z jego książkami :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ketchum ma genialne książki, więc jak najbardziej polecam Ci szybkie zapoznanie się z tym autorem :)

      Usuń
  9. A idz mi z tymi swietami, przytyłam i to dużo masakra!
    A co do książki, to chetnie przecyztam cyztałam juz kiedys recenzje tej pozycji na jakims blogu, a twoja tylko podniosła mój apetyt na nią;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta to zło! :) Również mam kilka kg nadmiaru po tych kilku dniach beztroskiego pałaszowania :D
      Dzięki i serdecznie polecam tę książkę :)

      Usuń
  10. Z chęcią przeczytam, tylko mam nadzieję, że jakoś przeżyję owe emocjonalne czochranko.. xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja przeżyłam, to Ty też dasz radę :D.
      Poczochra, pochochra i przestanie :), a lektura jest godna uwagii :)

      Usuń
  11. Nie często sięgam po horrory, ale może kiedyś przekonam się do tego gatunku.
    Osoba pisząca opisy na okładkach chyba nie ma swojej nazwy, po prstu tworzy noty wydawnicze xD
    A co do Nocy blizn to książka naprawdę godna polecenia - wciaga, ma niesamowicie mroczny i intrygujący klimat, a autor umie popisac się wyobraźnią. No i wspomniana przeze mnie Carnival - oprócz niej równie interesującą osobistością jest Truciciel, dlatego Kodeks Deepgate polecam gorąco (i biorę się za kombinowanie sobie 2 tomu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze myślałam, że osoba od opisów ma jakąś specyficzną nazwę :). Tylko nie wiedziałam jaką :).
      Myślę, że Noc blizn kupię jeszcze w tym miesiącu :). Mam mało kasy i musze ostrożnie wybierać tytuły, ale akurat ta książka mi wpadła w oko! Po tym co napisałaś, mam jeszcze wiekszą na nia ochotę :). Mamy podobny gust jeśli chodzi o gatunki Urban Fantasy i Paranormal, więc pewnie będę zadowolona :)

      Usuń
  12. Napiszę to, co wszędzie - druga z najlepszych książek Ketchuma wydanych do tej pory w Polsce, pod względem okrucieństwa i szarpiących nerwy wątków (no i obie oparto na faktach).
    Co do "Rudego" i "Prawa do życia" to moim zdaniem daleko tym pozycjom do szokowania na miarę "Dziewczyny z sąsiedztwa" i "Jedynego dziecka". Nieźle się czyta, ale nie porażają już tak dobitnie, jak wymienione przeze mnie pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na pierwszym miejscu jest "Dziewczyna z sąsiedztwa", bo nieźle ta książka ryje beret :). Co do drugiego miejsca to mam mały dylemat. Albo "Jedyne dziecko", albo "Poza sezonem"...niby pierwsza powieść Ketchuma nie jest wielkim arcydziełem, ale na mnie zrobiła spore wrażenie :)
      Rudego chyba jednak sobie odpuszczę w tym miesiącu...ale w maju kupię :D

      Usuń
  13. Nie zgadzam się że książka opowiada o losach Arthura Danse'a. Książka opowiada przede wszystkim o Lydii McCloud. O jej walce. Arthur to dodatek.

    Ogólnie rzecz biorąc, książka zrobiła mi z mózgu owsiankę. Do teraz mi nie dobrze , jak przypomnę sobie jakim potworem był (jest?) Arthur.

    OdpowiedzUsuń
  14. Na razie planuję przerwę. Emocje muszą opaść, zanim Ketchum zapewni im kolejne czochranko. :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnio przeżyłam swoje pierwsze spotkanie z Ketchum'em i byłam bardzo zadowolona. Po tę pozycję też chętnie sięgnę niebawem!

    OdpowiedzUsuń