piątek, 15 lutego 2013
Misery- Stephen King
Kilka lat temu nie czytałam literatury grozy. Ba! Nie chciałam nawet spróbować :) Aż nadszedł ten moment...Byłam w księgarni i wybierałam jakieś romansidła i obyczajówki. Po jakimś czasie, chyba z nudów, skierowałam się w stronę półek z horrorami.
O prozie S.King'a słyszałam wiele pozytywnych opinii, więc chciałam przeczytać chociaż opis z okładki jakiejś jego powieści. Tą książką było "Misery"....Kupiłam ją i przepadłam :)
Kiedy wejrzysz w otchłań,
otchłań wejrzy również w głąb ciebie.
Friedrich Nietzsche
Paul Sheldon jest autorem poczytnych, tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobył ogromną popularność. Autor miał jednak już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści ją uśmiercił (...) Pewnego razu podczas zamiecie śnieżnej, jadąc po pijanemu samochodem uległ poważnemu wypadkowi. Odzyskał przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki uwielbiającej jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zamienia się w prawdziwy koszmar, gdy kobieta wraca z miasta z ostatnią książką Paula...
Tak prezentuje się rys fabularny. Darzę ogromnym sentymentem "Misery", ponieważ odnalazłam w tej powieści wszystko, czego oczekiwałam od dzieła z takiego gatunku literackiego. Nie spodziewałam się, że autor zaserwuję mi tak ogromną chuśtawkę emocjonalną: od rozbawienia, po niepokój a następnie przerażenie. Nie da się przejść obojętnie obok tej lektury!
Największym plusem tej historii jest niewątpliwie Annie- czarny charakter tej opowieści. Z pozoru troskliwa kobieta, była pielęgniarka, która z troską postanawia zająć się rannym Paulem. Wielbicielka jego prozy i największa fanka. Nie mógł trafić lepiej, prawda? ;) Jednak sielanka nie trwała długo...Jedno wydarzenie sprawiło, że ta opiekuńcza osoba, zamieniła się w szaloną i bezlitosną psychopatkę. W sumię wcale się nie zmieniła...Ona już wcześniej taka była. Owładnięta obsesją na punkcie Misery, bohaterki książek, napisanych przez Paula.
P.Sheldon zrobił błąd...za ten błąd przyszło mu zapłacić wysoką cenę. Rozpoczęła się rozgrywka, w której stawką było jego życie....
Ta powieść trzyma czytelnika w napięciu od początku do samego końca. Nigdy nie wiadomo co się za chwilę stanie lub co takiego zrobi Annie tylko po to żeby postawic na swoim. Autor stworzył duszną, pełną szaleństwa i paranoi historię, która moim zdaniem mogłaby wydarzyć się naprawdę. W tej opowieści nie ma watków paranormalnych. Annie nie została opętana przez demona ani porwana przez kosmitów ;) Ta kobieta była zwyczajnie szalona. Chora psychicznie. Zła. Pod płaszczykiem dobroci skrywała swoje prawdziwe, mroczne oblicze. Mało jest takich osób na świecie?
Realizm jest mocną stroną "Misery". To on sprawia, że czujemy przerażenie, bo wiemy o istnieniu takich ludzi jak Annie. Emocje w trakcie czytania były ogromne. Ciągłe zwroty akcji, nie pozwalały mi sie nudzić a atmosfera osaczenia stawała się nieznośnie namacalna.
Muszę jednak przestrzec osoby, które liczą na krwawą rzeźnię i fruwające kończyny :) Tutaj tego nie znajdziecie. Są makabryczne sceny, ale jest ich zbyt mało by zadowolić koneserów posoki, "wylewajacej się" z każdej strony powieści.
Moja ocena:9/10
Polecam z całego serca fanom prozy S.Kinga. On jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu a "Misery" jest (moim zdaniem, żeby nie było ;)) jedną z najlepszych książek w jego dorobku.
Czas na koncert pytań :) Czytaliście? Jakie są wasze odczucia? Zawsze o to samo pytam...kurczę :D
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałem i tak samo uważam "Misery" za jedną z najlepszych książek Kinga ;).
OdpowiedzUsuńDla mnie taką sceną, która podbiła mi serce to ta, gdy Annie siadła sobie na łóżku Paul'a i machała nóżkami... gdy domyśliłem się o co uderza swoimi masywnymi stópkami to myślałem, że się zabiję ;D. Całe moje ciało pokryły ciarki i musiałem na chwilę odłożyć książkę ;P.
Ale scena z kosiareczką też była ZAJEBISTA :D!
Pozdrawiam!
Melon
Zgadzam się! Te sceny były mocne i też miałam ciary podczas czytania :) Niesamowita książka i niesamowity pisarz...nic więcej nie trzeba dodawać :)
UsuńPozdrawiam :)
Przeczytawszy Twa recenzję już wiem jakim tytułem rozpocznę przygodę z twórczością Kinga ^^ A na marginesie, fajna recka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Jak czytam te moje wypociny to ciągle mi coś nie pasuje i zazdroszczę innym takiej swobody w opisywaniu swoich odczuć ;( Staram się, żeby moje recenzję były coraz bardziej czytelne :)
Usuńa "Misery" gorąco Ci polecam! też zaczęłam swoją przygodę z Kingiem od tej lektury :)
Pozdrawiam :)
Chęć przeczytania którejś z książek Kinga jest we mnie od zawsze, ale chyba odstrasza mnie ilość stron... Jesli jednak kiedyś się zdecyduję, na pewno wybiorę "Misery."
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
"Misery" ma tylko 366 stron, więc nie jest tak źle :) a jak się wciągniesz w historię, to nawet nie zauważysz, że to już koniec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak jest! "Misery" to arcydzieło! ;)
OdpowiedzUsuńPS Da radę usunąć weryfikację obrazkową? Strasznie nieczytelne te obrazki...
UsuńTo ja mam weryfikację obrazkową?! fuck :) zaraz postaram się to usunąć :D
UsuńP.S...już powinno byc ok :) nie zwróciłam wcześniej na to uwagi...a tez mnie to denerwuje :)
UsuńPozdrawiam :)
Sprawdzę, dodając ten komentarz. Jak się już nie odezwę, znaczy, że usunęłaś i wszystko gra ;)
UsuńObecnie odpoczywam od Kinga - polecam Dallas`63
OdpowiedzUsuńDallas 63 jeszcze nie czytałam, więc jak najszybciej muszę to nadrobić :) Dzięki za propozycję :)
UsuńZ Kingiem miałam do tej pory niestety tylko raz do czynienia ("Zielona Mila" zarówno film jak i książka). Podobała mi się bardzo, jednak słyszałam, że była to jedna z jego lżejszych książek. Z pewnością chciałabym przeczytać coś z większym dreszczykiem, a o "Misery" już nie raz słyszałam, więc myślę, że byłby to całkiem przyzwoity wybór. ;D
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz przeczytać coś z dreszczykiem to proponuję "Lśnienie", "Misery", "To"...oczywiście są to książki Kinga :)
UsuńPozdrawiam :)
Misery <3!! Ta książka jest genialna ;d
OdpowiedzUsuńA wiesz może z jakiego dzieła F. Nietzschego jest ten cytat zamieszczony na początku "Misery"?
OdpowiedzUsuń